Jest taki dowcip:
“- Czy może mi Pan zaufać?
– uff, uff … ” 🙂
Kiedy po opukiwaniu usłyszysz takie westchnienie …ufff!!! – ciesz się. Jest to jeden ze znaków, że coś się uwolniło :))
*
Niedawno dostałam cenną lekcję. Taką na otrzeźwienie 🙂
Wydawało mi się, że podchodzę do Życia i ludzi z zaufaniem i … tu właśnie zaczęła się lekcja. Poznałam pewną Osobę. To była krótka znajomość, ale dostarczyła mi materiału do “opukiwania” 🙂
Lubię poznawać nowych ludzi. Szczególnie kiedy wydają się być “kolorowi”. Ta Osoba wydawała się być właśnie taka. Jednak już trakcie pierwszej rozmowy, gdzieś w mojej głowie “zapaliło się” małe czerwone światełko. Znam ten sygnał i wiem, że stanowi on wyraźną wskazówkę, aby “nie iść tędy”. Jednak zlekceważyłam to ostrzeżenie. Odezwało się połechtane przez Osobę Ego i stłumiło sygnał duszy. Pewnie wiesz o czym mówię. Każdy z nas posiada w sobie takiego wewnętrznego przewodnika, który nas prowadzi, o ile go słuchamy.
Ja nie posłuchałam. Potem pojawiły się inne wyraźne znaki już od życia, żeby sobie odpuścić tę znajomość. Też nie posłuchałam. Zgodziłam się na współpracę.
Osoba była pełna podejrzliwości, z czym nawet się nie kryła i od pierwszej chwili usiłowała przejąć kontrolę nad naszą relacją. Jej umysł to był jeden wielki chaos i sama się w tym gubiła, a dodatkowo na wszelki wypadek chciała się zabezpieczyć na wszystkie możliwe sposoby. Znów na chwilę pojawił się ten czerwony błysk w mojej głowie, ale już “byłam w grze” i znów go zlekceważyłam. Chciałam “przekonać” Osobę, że warto mi zaufać. Jednak kiedy jesteś w “grze” przestajesz czuć. Za wszelką cenę chcesz “wygrać”, nawet kiedy to oznacza przegraną na całej linii. Tak już mamy. Tak funkcjonuje nasz umysł, więc zlekceważyłam ponownie głos duszy. Ego przejęło kontrolę i zaczęło się. Rozmowy, przekonywania, “przepychanki”, chaos, … Oczywiście, jak zazwyczaj w takiej sytuacji do “gry” zostali wciągnięci inni ludzie. Zawracanie im głowy, zmiany planów, nowe umowy, zmiany tych umów, itp.
Zniknął spokój we mnie. Czerwone światełko już się nie pojawiało, ale w ciele czułam takie nieprzyjemne napięcie i poczucie, że coś tu jest “nie tak”.
Też tak masz?
Wczułam się w to napięcie i … “oświeciło mnie “. Uświadomiłam sobie; Co ja robię?
Chcę przekonać kogoś, kto jest nastawiony na szukanie oszustwa, że jestem OK. Poświęcam na to swój cenny czas i energię. Moja energia płynie … gdzieś tam …
Wrócił mi przysłowiowy “rozum”.
Podjęłam decyzję o zakończeniu znajomości i poczułam ogromną ulgę. Ufff!!!
Wyszłam z gry 🙂
Osoba nie chciała tak łatwo zrezygnować. Jeszcze na koniec usiłowała mi “uświadomić” co i jak powinnam robić, a co nie 🙂
Nie chcąc być nieuprzejmą “pograłam” jeszcze trochę. Jednak zrobiłam to już z pełną świadomością tego co robię. Taki Bodhisattwa* ze mnie 🙂 Chociaż raczej chyba moje Ego chciało mieć “ostatnie słowo” 🙂
Pewnie dlatego, że byłam zła, bo okazało się, że Osoba starając się zabezpieczyć przed domniemanym oszustwem sama oszukiwała. Nie wiem kogo bardziej – siebie czy mnie i czy ma świadomość, że to robiła. Prawdopodobnie nie. W każdym bądź razie to “oszustwo” wychodziło już w trakcie przebiegu naszej znajomości i ja o tym wiedziałam, ale będąc w grze nie chciałam tego widzieć. Na koniec naszych kontaktów wyszło to, że tak powiem: “czarno na białym”.
*
A gdzie tu lekcja?
Wnioski z lekcji są także.
1. Słuchaj swojej intuicji. Ona Cię nie zawiedzie. Nie lekceważ tego cichego głosu. Nie lekceważ “znaków”. To tylko na początku jest trudne, ale w miarę ćwiczeń nabierasz wprawy i coraz większym zaufaniem darzysz siebie. Słuchaj sygnałów ze swojego ciała. Ono wie wcześniej to, czego umysł świadomy doświadczy później. U mnie objawiło się to, poprzez “czerwone światełko w głowie”, a później już przez wyraźne napięcie w ciele. Po podjęciu decyzji, że rezygnuję z dalszego brnięcia w tę sytuację – napięcie ustąpiło.
Nie było potrzeby iść dalej – zrozumiałam lekcję i wyciągnęłam właściwy wniosek.
2. Ten drugi wniosek dotyczy jedności nas wszystkich i luster jakimi dla siebie jesteśmy.
Dlatego kieruję do Ciebie Osobo dziękczynny list.
Droga Osobo.
Nie mam żalu do Ciebie za spowodowanie krótkiego zamętu w moim życiu. Raczej jestem Ci wdzięczna za ukazanie mi tej części mnie, która nie ufa. Części, która została kiedyś tam oszukana, zraniona i dlatego jest podejrzliwa i potrzebuje zabezpieczenia się. Dzięki znajomości z Tobą ta część mnie miała okazję “przemówić” Twoimi ustami. Dziękuję ci też za gniew, który skrywał się we mnie pod tą nieufnością i który miałam okazję odczuć.
Dziękuję i życzę Ci abyś odnalazła siebie, bo przecież tak naprawdę gdzieś na głębszym poziomie jesteś mną.
*
A teraz coś z tej lekcji dla Ciebie czytelniku 🙂
Jeśli też jesteś człowiekiem, który nie ufa zacznij nad tym pracować i opukaj się razem ze mną:
Pomimo tego, że nie ufam Życiu i ludziom, to i tak kocham i akceptuję siebie.
Pomimo tego, że boję się, że mogę zostać oszukana, to jestem w porządku i kocham siebie całkowicie.
Pomimo tego, że jakaś część mnie boi się zostać oszukaną i dlatego nie ufa i chce się zabezpieczyć na różne sposoby, to kocham i akceptuję tę część w sobie i obiecuję, że zrobię wszystko aby jej nie zawieść. *2
A teraz zastosuj “Przepis na Pogodę Ducha” na wszystkie sytuacje, w których poczułaś/ poczułeś się oszukana/ oszukany lub sam/ sama oszukiwałaś/ oszukiwałeś.
Opukaj też smutek i złość na tych, którzy Cię oszukali i na samą/ samego siebie, że dałaś/dałeś się oszukać.
*
Ps.
Nie da się swobodnie iść przez życie cały czas usiłując je wepchnąć w ramy umów, praw, gwarancji.
Nikt i nic nie da Ci gwarancji ani na sukces, ani na to, że będzie łatwo, lekko i przyjemnie. Możesz tylko zaufać.
Życie to nie jest linia prosta, to sinusoida.
Potrzebujesz zarówno “dobrych” jak i “złych” doświadczeń.Tylko wtedy możesz się czegoś nauczyć 🙂
Życie jest żywe, nieprzewidywalne, zaskakujące, magiczne.
Potrafi też być dołujące, nieprzychylne, wymagające, ale zawsze jest dla Ciebie 🙂
Jeśli usiłujesz “uporządkować” Życie według własnych wizji – zabijasz je.
Masz martwy obrazek na ścianie swojego umysłu.
Jednak nawet wtedy ono usiłuje Ci się wymknąć z tych ram,
więc znów będzie trzeba potworzyć nowe zabezpieczenia, nowe ramy, nowe okowy.
Umowy do umów, gwarancje do gwarancji, itp. … i będzie trzeba pilnować, pilnować , pilnować … zamiast Żyć.
Odpowiada Ci ciężka praca wiecznego stróża ?
Boisz się porażki?
“Porażka” może być “schodkiem” do sukcesu, cenną lekcją, o ile potrafisz to dostrzec.
Ja za ostatnią lekcję zapłaciłam kilkoma dniami zamieszania, ale coś dostałam w zamian.
Dowiedziałam się czegoś cennego o sobie 🙂
Uff!
*Bodhisattwa – ideał i postawa przedkładania szczęścia innych ponad własne szczęście, na drodze do Oświecenia
*2 Jeżeli obiecasz sobie uczciwość wobec samego siebie, dopilnuj aby dotrzymać słowa