W ten weekend postanowiłam nieco się zrelaksować i odetchnąć świeżym powietrzem na łonie natury. Wybrałam się więc na wycieczkę po pobliskich górkach. Szliśmy sobie w wesołej kompanii: słoneczko, wiosenny wietrzyk, pies i ja 🙂
Idąc ścieżką zobaczyłam drzewo rosnące na skraju “przepaści” , a za nim ładny widok.
Miałam wielką ochotę podejść blisko do tego drzewa i kliknąć zdjęcie, ale powstrzymały mnie pełne lęku myśli.
Drzewo rośnie na skaju stromego stoku – myślałam – pies może tam spaść
– jak będę go trzymać na smyczy, to może się szarpać i aparat fotograficzny może mi wypaść z ręki – jest dużo zeszłorocznych liści i możemy zjechać po tym stromym stoku w dół – itp, itd.
Efekt był taki, że z żalem, ale nie zdecydowałam się podejść blisko do drzewa i powędrowałam dalej. W dalszej drodze już takich widoków ze ścieżki nie było.
Szczęśliwym trafem droga powrotna wypadła tą samą trasą.
I znów idąc ścieżką zobaczyłam to drzewo. Tym razem chęć podejścia bliżej do niego aby zrobić zdjęcie ze skraju stoku była tak wielka, że zachowując wszystkie środki ostrożności zdecydowałam się. Pies na krótkiej smyczy, aparat fotograficzny na sznureczku, owinięty dookoła ręki … i powoli, powoli … ostrożnie podeszłam do drzewa, na skraj “przepaści”.
Kidy już dotarłam do niego oczom moim ukazała się … . wygodna niecka
mogąca spokojnie pomieścić nie tylko
mnie i psa, ale co najmniej z dziesięć osób. Dopiero za tą niecką była “przepaść” 🙂
Jednak tym razem już, podbudowana pozytywnym doświadczeniem, zaciekawiona zapragnęłam zobaczyć jak też dalej ta przepaść wygląda. Podeszłam ostrożnie na skraj niecki i …. rzeczywiście było już dość stromo, ale nawet na tym stromym zboczu można było zauważyć w miarę wygodną ścieżkę.
Wprawdzie nią nie zeszłam, bo nie po drodze mi było, ale cała sytuacja dała mi do myślenia.
Do zbyt strachliwych osób nie należę. Wycieczka odbywała się po pagórkach raczej niż po stromych górach. Skąd więc moje obawy się wzięły?
Po drodze otrzymałam odpowiedź.
Kiedy szłam w tamtą stronę, po drodze mijałam takie widoki:
Kiedy zobaczyłam drzewo na skraju (jak mi się wydawało) stoku, założyłam od razu, że tam może być niebezpiecznie, bo na pewno dalej jest “przepaść”.
Gdybym nie sprawdziła, pozostałabym z tym przekonaniem.
Ile razy w życiu postępujemy podobnie? Z góry zakładamy, że wiemy – chociaż nie sprawdziliśmy. Ile przez to marnujemy szans na “piękne widoki”?
Boimy się, bo swoje “wiedzenie” opieramy na niemiłych doświadczeniach własnych, zasłyszanych od innych, zobaczonych w TV, …
Pomimo tego, że boję się zaryzykować, bo boję się, że będzie tak samo jak ostatnim razem, to akceptuję i kocham siebie.
(i ten ostatni raz też należy “wypukać”) 😉
Nieznane może być fascynujące, piękne, pełne nowej energii, pełne nowych widoków – jeżeli znajdziemy w sobie odwagę by podejść na skraj “przepaści” 🙂
* * *
powrót na stronę: http://eft-tapping.pl